Sprząta w każdą sobotę, od zawsze. Czyli odkąd pamięta. Już piątek zaczyna myśleć o tym, co musi zrobić następnego dnia i dyktuje głowię Listę. Chodzi po domu, rozgląda się, odhacza i czuje coraz większe zdenerwowanie. Denerwuje ją dodatkowy komplet pościeli do prania po gościach, brudniejsze niż zwykle lustra, nowe plamy na tapczanie i
Marysia, nasza najmłodsza córka ma 2 i pół roku. Właśnie jest płaczliwa, nic jej nie cieszy. Nie potrafi znaleźć sobie miejsca w domu. Stale chce na moje ręce. Odcięliśmy jej przed chwilą dostęp do bajek. Przez godzinę oglądała na przemian ‚Stacyjkowo’ z ‚Bingiem’. Pod okiem siedzącego obok taty. Bez skakania po migających filmikach z wyliczankami,
Poniższy tekst jest fragmentem książki, którą piszę dla przyszłych rodziców. Książka jest o tym, jak nie zgubić się w roli rodzica, jak znaleźć własny sposób na wychowanie dziecka, jak cieszyć się z budowania rodziny. Jeśli masz ochotę co jakiś czas zerknąć do powstającej właśnie książki, kiedy jeszcze jest taka cieplutka, nieubrana i niewydana –
Żyjemy w najbardziej nielaktacyjnych czasach. Wyraźnie tego doświadczyłam czterokrotnie, po każdym z moich porodów, kiedy personel medyczny zarówno w Polsce jak i w Szkocji z nieufnością patrzył na moje karmienie piersią
Klonowy liść wymiętolony Jestem mamą tak niedoskonałą, jak sweter z kanadyjskiego second-handu, który przysłała mi kiedyś siostra. Wyciągnięty, sprany, pokłaczkowany, używany przez inne kobiety a teraz mój. I patrzę czasem jak różne kolory się na tym łaszku mieszają, jak zdeformowane gdzieniegdzie gwiazdki kontrastują się ze ściągaczem luźnym i łokciem wypchanym. I raz zakładam sweter
Budzimy się z telefonem w ręku, zasypiamy szperając po jego kątach, podróżujemy, przemieszczamy się i czas zabijamy skacząc po sieci. Szukamy leku na najbardziej banalną przypadłość wpisując w komputerze zlepek słów, zupełnie jakby intuicja i zdrowy rozsądek zgasły bezpowrotnie jak znicz na grobie z innej epoki. Wklepujemy więc w wyszukiwarki zapytania jak wklepuje się krem
Smoła na białym Szyby tak czyste jakby były powietrzem. Wygonione kurze. Wykładzina bez paproszków. Do kanapy można doczepić metkę i nikt się nie połapie, że ma kilka lat – taka czysta. Noże, widelce i łyżki ułożone w szufladzie równiutko jak hollywoodzki zgryz. Ręczniki stopniowo przechodzą kolorami w tęczowy stosik. Życie poskładane równo jak koszulki w
‚Ochydną kawę serwują w ‚Spoon’. Chyba najgorszą jaką zdarzyło mi się pić. I całe to miasto jest takie byle jakie. Pogoda też do niczego a zapowiadali słońce. Zmęczona jestem, mam już dosyć wszystkiego. I po co w ogóle wymyśliłeś, żeby aż tutaj iść na kawę?! Nie patrz tak na mnie, jakbym coś ci zrobiła…’ Tak