Autyzm jest wszędzie O autyźmie mówią teraz wszędzie. Jedni straszą, drudzy niosą pochodnie a inni załamują ręce. Rynek usług terapeutycznych eksplodował pomysłami na to jak życie autystycznego dziecka naciągnąć na ramy pozornej pomocy. Wypędza się demony, bada włosy, stosuje diety, arcydrogie suplementy, terapie dyrektywne, niedyrektywne, bezpośrednio kontaktowo-naciskowe i przez skype. Obserwuję wszystko od wielu
Dzieci najszybciej uczą się mowy w zabawie. To niesamowite, że obok dostarczania sobie przyjemności potrafią jednocześnie rozwijać jedną z kluczowych umiejętności człowieka jaką jest mówienie. I to wszystko w czasie brykania. Pochylmy się zatem nad zabawą. Kiedy maluch często do niej wraca, wówczas zapamiętywanie dźwięków, słów, struktur gramatycznych przychodzi zwykle nie tylko bezboleśnie, ale i
DIAGNOZA ’Państwa syn ma autyzm’– mówią po wielu miesiącach albo latach domysłów co z tym dzieckiem nie tak. I kończy się wówczas albo zaczyna dorosłego zderzenie ze ścianą. Niejednokrotnie widziałam i czułam, jak rodzice po usłyszeniu diagnozy kulili się w sobie, jakby ktoś zabrał powietrze i kazał teraz przyzwyczaić się do życia z maską tlenową.
Zabawa w robienie mapy sprawdza się, kiedy nasze dziecko na przykład niechętnie idzie do przedszkola albo do lekarza bądź kiedy zwyczajnie chcemy je zainteresować tym, co mijamy na codzień. Mapować może każdy, wystarczy kartka papieru, ołówek i dobry nastrój
Dziecko z deficytem to takie ciastko z dziurką. Większość ludzi widzi tylko tę dziurkę a ja stale pokazuję, jaki to smakołyk!
Słyszałam wiele określeń dzieci autystycznych i zwykle przeważały te negatywne: „zamknięte dziecko, dzikie, pokręcone, pewnie bite, to od nieczułej matki, nienormalne”. Zwykła niewiedza każe ludziom tak reagować na inność. I szkoda słów na analizę tak smutnego myślenia.