Nie chce mi się. Nie tak na stałe, ale periodycznie, nieregularnie. To znak, że muszę zwolnić, coś w sobie ułożyć. Zamknąć szlaban, nie wpuszczać nikogo za rogatki i tylko patrzeć jak wszystko przed nosem śmiga. To mój układ limbiczny włącza sterowanie i sugeruje odcięcie się od mentalnego wysiłku. Dziecko też tak ma. Bo dziecko to
Nie mam telewizora. Nie dlatego, że jestem hipster mamą czy teraz tak modnie. Pracowałam kiedyś jako dziennikarka i żeby skutecznie odciąć się od przymusu ciągłego sprawdzania co w trawie piszczy – świadomie zrezygnowałam z oglądania tv. To mi nic nie dawało a zabierało sporo czasu, nerwów i myśli. Nikogo nie namawiam do tego samego, ale kiedy
Dzieci mogą bawić się bez końca. Czasem wydaje mi się, że cały ich dzień jest zbudowany wokół niezliczonych zabaw przerywanych snem i jedzeniem. Otwieranie i zamykanie szuflad, stukanie patykiem w przedmioty, układanie klocków, przebieranie lali, oglądanie książeczek, chowanie się do szafy kiedy mama woła, podróż do drugiego miasta – to wszystko zabawa. To też najbardziej