Nastolatek – instrukcja obsługi
Nastolatki to trudny temat. Na pewno nieco łatwiejszy, kiedy siedzą zamknięte w swoim świecie z telefonem lub laptopem w dłoniach, ale na ogół ich wychowanie wiąże się z całkiem nowymi wyzwaniami, na które jako rodzice raczej nie jesteśmy przygotowani. Niektórym może wydawać się nawet, że z której strony nie podejdą do tematu, to i tak nie unikną pokąsania. Wcale tak nie musi być…
Zastanawiałam się (mając u boku dwie nastolatki i kolejne dwie w bliższej rodzinie) jak ugryźć temat, żeby sobie wyznaczyć jakiś azymut, żeby się nie pogubić i żeby pomóc tym dziewczynom, które właśnie powoli wchodzą w dorosłe życie. I wymyśliłam, że teraz jest czas, kiedy powinnam od nich wymagać więcej niż dotychczas. Nie w znaczeniu częstszego karcenia, ale oczekiwania, że szczególnie teraz pomogą nam bo wreszcie przechodzą na naszą stronę mocy, gdzie nie są już bezbronnymi dziećmi, ale mocnymi babkami.
Żeby plan zadziałał, musimy rozmawiać. Nie sprawdza się system wydawania odgórnych rozkazów tylko dlatego, że 'tak ma być’. Zupełnie też nie pomaga liczenie na to, że nastolatek się domyśli. Mięśnie empatii, zrozumienia i odpowiedzialności trzeba trenować. I nagradzać postępy, bo przecież nic tak nas nie motywuje jak sukcesy. Jeśli więc coś mnie jako rodzica niepokoi, to mówię o tym swojej nastolatce i słucham jej stanowiska. A potem szukam pozytywnego rozwiązania, na miarę jej możliwości, czegoś co wystawi ją na próbę, być może będzie wymagało ustępstw z mojej strony, podjęcia ryzyka czy dania kolejnej szansy. Ufam temu młodemu człowiekowi, że potrafi już zrobić bilans zysków i strat a moja więź z nim jest na tyle silna, że wygra jego przyzwoitość i mądrość.
Oto dlaczego zmieniamy strategię:
1. NASTOLATKI ROZUMIEJĄ ZNACZNIE WIĘCEJ NIŻ DZIECI
To czas, kiedy wiedza o świecie wykracza już poza granice rodziny. Dzieciaki oglądają seriale, obserwują inne rodziny, segregują rówieśników na podobnych sobie i tych, których lepiej omijać szerokim łukiem. Rośnie też samoświadomość młodego człowieka, wiedza o tym jakiego chce życia, jakie ma marzenia, plany, co lubi robić. Czasem górują kompleksy czy niespełnione potrzeby, które pchają nastolatki w stronę zakazanych, albo co najmniej głupawych zachowań. To wszystko jest lekcją o samym sobie, odkrywaniem tego jakie zasady rządzą światem i jakich warto przestrzegać.
Jako rodzic mogę teraz oczekiwać, że dziecko zrozumie dlaczego nie zgadzam się na wszystko, dlaczego oczekuję że wróci do domu zanim zacznę się niepokoić, dlaczego liczę na jego zrozumienie kiedy złoszczę się …
2. NASTOLATKI MAJĄ WIĘCEJ SIŁY FIZYCZNEJ
A to oznacza, że teraz powinny nam znacznie więcej pomagać niż dotychczas. Uważam, że pod żadnym względem rodzic nie powinien wyręczać nastoletniego dziecka w: sprzątaniu po sobie naczyń (w tym zmywaniu), sprzątaniu własnego pokoju, ścieleniu własnego łóżka, przygotowywaniu sobie co najmniej jednego posiłku/przekąski dziennie, dbaniu o własnego pupila, przygotowywaniu ubrań do szkoły etc. To trudne, bo być może z rozpędu robimy to sami, żeby było szybciej, dokładniej i bez gadania. Bez wdrażania nastolatka do domowych obowiązków zbroimy dziecku bombę z opóźnionym zapłonem. Taki człowiek będzie miał w życiu bardzo pod górkę, kiedy w końcu wyruszy w świat i zacznie dzielić wspólną przestrzeń z innymi ludźmi.
Niech więc napina mięśnie częściej, bo rodzic już coraz słabszy ;)
3. NASTOLATKI PRZYGOTOWUJĄ SIĘ DO ŻYCIA WE WŁASNEJ RODZINIE
Uczą się tego jednak w naszej rodzinie. Wymagam więc nie tylko dbania o własne sprawki domowe ale też powoli, choć strategicznie rozszerzam zakres obowiązków domowych tak, żeby moje dziecko nauczyło się kolejnych umiejętności. Na razie ja z tego skorzystam, ale docelowo będzie to kapitał, który to dziecko podaruje kiedyś swojej ukochanej osobie i swoim dzieciom. W naturze żaden wysiłek nie ginie. Starajmy się więc co jakiś czas, żeby do obowiązków moich nastolatków należało np.: wyrzucanie śmieci, robienie drobnych zakupów, sporadyczne pieczenie ciasta/gotowanie, zmywanie naczyń po innych, odkurzanie poza swoim rewirem, pomoc w opiece nad młodszym rodzeństwem, wsparcie przy myciu okien, sprzątaniu wyjątkowo wrednych zakamarków, noszenie i wypakowywanie zakupów, pomoc przy sprzątaniu/myciu, serwisowaniu samochodu (szczególnie dotyczy chłopaków), drobnych naprawach domowych, prasowanie etc.
Za każdą pomoc autentycznie dziękujmy i podkreślajmy, że to wielkie wsparcie! Są to co prawda zwyczajne umiejętności których oczekuje się od każdej osoby dorosłej, ale wcześniej każdy musi się tego od kogoś nauczyć.
4. NASTOLATKI POTRAFIĄ BYĆ ODPOWIEDZIALNE
Dlatego mogę dzielić się z nimi niektórymi (uwaga! tymi najmniejszego kalibru) zmartwieniami i prosić o radę. Jeśli więc nie bardzo mam pomysł, jak sprawić urodzinową niespodziankę komuś z bliskich – liczę na wsparcie i pomysły nastolatki. Jeśli mam gorszy dzień, proszę moje prawie dorosłe dziecko o chwilowe przejęcie lżejszych obowiązków żebym mogła chwilkę odpocząć (potem oczywiście dziękuję głośno i szczerze). Nie waham się przed wykorzystaniem pomocy nastoletniego człowieka do włączenia się w chwilową opiekę nad młodszym rodzeństwem (nawet jeśli ma to wyglądać tak jak wówczas kiedy ja byłam dzieckiem a mój starszy o dwa lata brat natychmiast po zamknięciu się drzwi za rodzicami ogłaszał, że teraz on jest szefem i mamy go słuchać!).
Odpowiedzialność oznacza też margines wolności. W końcu te za chwilę dorosłe dzieci mają już swoje sekrety i nic mi do tego! Staram się nie kontrolować mojego dziecka, w żadnym wypadku nie sprawdzam jego telefonu, nie czytam pamiętnika, nie wypytuję o szczegółowy plan dnia. Jeśli dziewczyna albo chłopak znika wieczorem z domu, to oczywiście muszę wiedzieć dokąd się wybiera i określić kiedy mój nastolatek ma wrócić co staje się warunkiem kredytu zaufania. Nadużyty kredyt zaufania cierpliwie odbudowuję, nie stawiam murów. Zastanawiam się co zawiodło, rozmawiam spokojnie i nie zakładam, że dosięgnęliśmy dna. Niektóre nastolatki uczą się na błędach, mają słabszą wolę, szukają aprobaty nie tam gdzie warto, gubią się przy najmniejszych pokusach. To wcale nie oznacza, że swoje ręce mam załamać a dziecku nałożyć kajdanki.
5. NASTOLATKI SĄ ŚWIETNYM TOWARZYSTWEM
Uwielbiam wybrać się z moimi nastolatkami do kawiarni albo na wycieczkę. Nie muszę już ich prowadzić za rękę, zwalniać tempa, martwić się czy nie jest im za zimno, czy nie są głodne. Nastolatki są cudownym towarzystwem, bo mają dużo zapału, energii i jeśli nie zasiałam w nich gnuśności – potrafią być wdzięczne za drobne 'dorosłości’: pierwszy tusz do rzęs, prawdziwe cafe latte, samodzielne zakupy ubraniowe, możliwość zdecydowania co na obiad etc. Nastolatki to w końcu całkiem rozsądne dzieciaki, jeśli zauważę w porę ich pasje, zainteresowania i radości – mam szansę wesprzeć ich samoocenę, pomóc w dokonywaniu trudnych wyborów.
Nigdy nie liczę na to, że wychowanie dzieci przyniesie mi jakąkolwiek korzyść, poza lepszym poznaniem swoich możliwości i przesunięciem własnych granic. Obserwując jednak swoje liczne rodzeństwo widzę, że więzi jakie nas łączą nie istniałyby gdyby nie to, że wychowali nas Ci sami rodzice, że wzrastaliśmy obok siebie. I chociaż każdy ma swoje wyzwania, to mam wrażenie, że styl w jakim się z nimi mierzymy jest pochodną tego, w jakim stylu wychowywali nas rodzice. I to jest chyba największa satysfakcja- wiedzieć, że nauka nie poszła w las…
tekst: Agata Lesiowska
foto: Agata Lesiowska
prawa autorskie zastrzeżone
Cudowne jest to ze proponujesz takie zdrowe podejscie do nastolatek. Pamietam jak ja bylam w tym naparwde „dziwnym” i „niewygodnym” wieku. Najwazniejsze dla mnie bylo wtedy zebym wygladala dobrze i miala z kims porozmawiac, wyzalic sie i wyplakac jak bylo trzeba. Sport i nauka angielskiego bardzo mi pomogly w tych nastolatkowych zawirowaniach. Nie mialam wyjscia. Bylam zapisana 3 razy w tygodniu na angielski i musialam chodzic na treningi pilki recznej, siatkowki i biegac 5 razy w tygodniu. Po roku czasu to byla moja najlepsza inwestycja czasu w moim zyciu. Poczatkowo ucieczka od bolesnego i jednoczesnie samotnego dojrzewania, ewentualnie stalo sie moja pasja i motywem wyprowadzki za ocean :) jedyne co chcialabym dodac: mysle ze nastolatki powinni byc zachecane do SPORTU!Cokolwiek, lekki jog, spacer, 3 godziny jakiego wysilku fizycznego tygodniowo. Zdecydowanie pomaga z burza hormonow, samopoczuciem, ksztalceniem charakteru i formowaniem zdrowej i ladnej sylwetki :) to tak od cioci Vicky <3 xo
Świetne spostrzeżenia! Dziękuję za komentarz i bardzo mądre słowa :) To rzeczywiście strasznie ważne, żeby zachęcać nastolatki do regularnego ruchu bo przecież właśnie wtedy kształtuje się większość nawyków na resztę życia! Poza tym, jak piszesz – to mocny motywator i sposób na rozprawienie się z nastoletnim stresem! Szkoda, że o tym zapominamy…