Każdy z nas – dorosłych tam był: wiek nastoletni. Burza hormonów, bunt, bezkompromisowa walka o swoje potrzeby, rozdrażnienie z blahego powodu, zagubienie i milion planów oraz strachów na przyszłość. Pamiętam kiedy dziewczynki były małe jak znajomi starszych dzieci ostrzegali, że z każdym rokiem będzie trudniej, bo coraz starsze dzieci to większe wymagania i coraz poważniejsze problemy. Dzisiaj kiedy pod skrzydłami jeszcze przez chwilę mamy 16-to i 14latkę wiem, że to nieprawda. Starsze dzieci to inne wyzwania i inne problemy, ale też mnóstwo powodów do dumy. Wyraźnie to widzę po 4 dniach spędzonych na szkockim odludziu, gdzie całą rodziną byliśmy ze sobą niemal nieustannie. Bez mediów elektronicznych, z bardzo ograniczonym dostępem do internetu, z dwoma termosami goracej herbaty stale pod ręką i setkami kilometrów przejechanych w naszym zabytkowym samochodzie. Było fantastycznie! I to w dużej mierze dzięki nastolatkom!
Wybór nr 1: albo suszarka do wlosow albo internet
W świecie, gdzie wszystko jest zagwarantowane (ciepłe łóżko, posiłek, stała dostawa prądu, bieżąca woda) życie w starej kamiennej chacie, gdzie prądu jest tyle żeby zasilić piec gazowy i kilka tlących się żarówek – życie może być sporym wyzwaniem dla dzisiejszych nastolatków. Okazuje się jednak, że odpowiednie ustawienie priorytetów może znacznie złagodzić te niedogodności. Nie możemy suszyć włosów suszarką ale chwilowo jest dobry internet! – brzmi w takiej sytuacji jak obietnica raju. Kontakt z rówieśnikami i internetowymi społecznościami jest tak ważny dla nastoletnich dzieci, że warto zacisnąć zęby żeby tylko go nie stracić. I chociaż suszenie włosów przy kominku nie działa efektywnie bo w nocy trzeba chować głowę pod kołdrę to jednak da się tak żyć, przynajmniej chwilowo. No i dzięki WiFi wiadomo, co u reszty świata więc można spać spokojnie.
Wybór nr 2: głodujesz albo jesteś szerpą
Chodzenie po górach z plecakiem też nie jest przyjemne. Chodzenie po górach z pustym żołądkiem to już katorga. Dlatego sprawiedliwie dzielimy się prowiantem podczas całodziennych wycieczek, wedle możliwości oczywiście. Od zawsze dziewczynki miały swoje plecaki a w nich odpowiednie dla ich kondycji ciężary. Dzisiaj, po latach dźwigania ciężkich plecaków szkolnych nie ma problemu z wrzuceniem na plecy termosu z herbatą, kanapek jeśli tylko będą też krakersy i sernik. Wrodzony człowiekowi, ale uśpiony wygodnym życiem lęk przed głodem całkiem łatwo obudzić jeśli tylko oddalimy się od cywilizacji. Wiecznie głodne nastolatki znacznie szybciej to pojmują niż niejeden dorosły.
Wybór nr 3: albo grasz z nami albo solo
Wyprawy rodzinne nie są łatwe, bo właściwie każdy ma inne potrzeby. Jeśli jednak mają się udać, trzeba uczyć dzieci współpracy w warunkach polowych i uważności na tych, którym jest trudniej. Jeśli więc dorosły dźwiga najwięcej, albo znajduje się właśnie w trakcie szybkiego podejmowania kluczowych decyzji (czym nakarmić stadko), to każdy kto jest niżej w rodzinnej drabinie społecznej odciąża lidera w innych obowiązkach: zabawia najmłodszego, zaciska zęby z głodu nie dając po sobie poznać że cierpi, zachowuje godność szamana. To naprawdę ważne, bo my dorośli często bierzemy na siebie zbyt wiele i znacznie łatwiej nam wybuchnąć na słabszych kiedy wszystko się piętrzy. Dobrze zorganizowane nastolatki to w takich sytuacjach skarb. Potrzymaj proszę. Leć szybko i kup jeszcze coś do picia. Tam jest parkomat – masz tu pieniądze i zapłać proszę za 2 godziny etc etc. Jeśli dziecko wie, że to od całej drużyny zależy sukces wyprawy – znacznie ławiej podołać wszelkim wyzwaniom. Poza tym to przecież rodzice kreują atmosferę a żadne dziecko nie chce przebywać z poirytowanymi, pokłóconymi czy zestresowanymi dorosłymi. Grajmy więc po równo i w dobrym humorze a wygramy!
Nastolatki są genialne. Już nie dzieci, ale jeszcze nie dorośli. Nadal potrzebują delikatnego i dyskretnego wsparcia chociaż potrafią znakomicie poradzić sobie z wieloma wyzwaniami, jeśli tylko wcześniej nauczymy ich nie bać się i szanować innych.
Dziękuję dziewczyny!