Skoncentruj się!

Koncentrat. Koncentrat pomidorowy. Ściśnięte, zbite pomidory. 300% pomidora w pomidorze. Koncentracja. Koncentracja uwagi. Ściśnięte myśli, zbite i prowadzone na jednej smyczy. 300% myśli w myśleniu. O rany! Skoncentruj się wreszcie!

 

Coraz więcej dzieci w dzisiejszych czasach ma problemy z koncentracją uwagi. Lawinowo przybywa diagnoz ADHA, ale też grzmiących zaleceń „musi wydłużyć koncentrację” bez jednoczesnego orzekania zespołu nadruchliwości psychoruchowej . Jeśli trzylatek często zmienia aktywność, nie musi to być bardzo niepokojące ponieważ dziecko w tym wieku dopiero uczy się jak uważnie rozwijać daną umiejętność. Poza tym młodszym dzieciom znacznie trudniej wyciszyć tzw. dystraktory czyli wszystkie bodźce, które zakłócają aktywność umysłową. Oczywiście nie oznacza to, że zarówno rodzice, jak i terapeuci powinni zagadnienie bagatelizować. Im szybciej dziecko przywyknie do wytężonego i dłuższego wysiłku umysłowego, tym łatwiej będzie mu się przystosować później do szkolnej rutyny.

Sześciolatek powinien już jednak skoncentrować uwagę na jednym zadaniu przez minimum 20 minut. Jeśli jest to dla niego bardzo trudne, warto zastanowić się nad potencjalnymi przyczynami i sposobami radzenia sobie z nimi :

1. HAŁAS, ZAPACH, ŚWIATŁO, KOLOR – dzieci nadwrażliwe na poszczególne bodźce mogą mieć spore trudności z koncentracją uwagi w otoczeniu, gdzie te bodźce stale je bombardują. Dobrze wówczas wyeliminować te bodźce (np. przenieść się do pomieszczenia, gdzie nie słychać wirującej pralki, wyłączyć telewizor, radio, odseparować dziecko od intensywnych zapachów [dzieci autystyczne mogą być szczególnie wrażliwe na zapach perfum osoby dorosłej], zadbać o dobre, jasne światło, odsunąć z pola widzenia wszystkie przedmioty o intensywnych barwach etc). Warto w tym celu przez kilka dni próbować różnych rozwiązań i dokładnie obserwować dziecko. Banalna zmiana może ułatwić maluchowi pracę – np. rodzic siedzący obok dziecka (nie stojący lub dochodzący), kiedy ono czuje silna potrzebę wsparcia.

2. ZMĘCZENIE – trudno jest nauczyć się czegokolwiek, kiedy mózg jest zmęczony. Zanim usiądziemy z dzieckiem do pracy, dajmy mu czas na regenerację po szkole, spacerze, ekscytującym wydarzeniu. Nie pozwólmy jednocześnie aby w tym czasie nasz smyk korzystał z komputera bądź oglądał telewizję. Media elektroniczne bardzo obciążają system nerwowy dziecka ze względu na dużą częstotliwość zmian. Migające obrazy, różne odgłosy, zmienna muzyka – to wszystko rozpędza percepcję słuchowo-wzrokową aż do zadyszki. Dziecku jest później bardzo trudno przejść do zadań wymagających umiejętności kojarzenia czy zadań manualnych. Każda inna alternatywa, jak układanie puzzli, liczenie, kreślenie czy nawet swobodne tworzenie jest zwyczajnie nudna, bo pozbawiona napięcia.

3. ZŁE SAMOPOCZUCIE, CHOROBAdziecko chore musi odpoczywać. Podobnie jest z dzieckiem przygnębionym, zmartwionym czy niespokojnym. Stan zdrowia i stan ducha muszą sprzyjać pracy umysłowej. Nie zmuszajmy więc naszego chorego ucznia, któremu aplikujemy syrop na kaszel do „nadrabiania” zaległości szkolnych. Pozwólmy też rozdrażnionemu dziecku najpierw uspokoić się i zapomnieć o stresie. To tak, jak ze smakiem dobrego wina i jego zależnością od Słońca. Skoncentrować chcemy wyłącznie najlepsze myśli, wygenerowane podczas najlepszego sezonu. Wtedy jest Smak!

4. NIEODPOWIEDNIE WSPARCIE – jeśli praca z dzieckiem nierozłącznie wiąże się z naszym poirytowaniem – poszukajmy innego nauczyciela. W atmosferze napięcia, nad którym dorosły nie panuje, dziecko niczego nie zapamięta, poza odczuciem klęski. Jeśli zwyczajnie czujemy się bezradni w naszej pomocy, poszukajmy ciekawych sposobów dopingowania do nauki. Dziecku niecierpliwemu pomoże podzielenie pracy domowej/ćwiczeń na sety/cząstki/zadania/punkty do zdobycia. Przygotujmy tyle pionków, ile zadań. Ustawmy je przed dzieckiem i nazwijmy. Niech ono samo zdecyduje czy zaczyna od najtrudniejszych czy tych łatwiejszych. Po ostatnim pionku pogratulujmy mistrzowi i wręczmy nagrodę. Wielki buziak szczęśliwego rodzica powinien załatwić sprawę. Ewentualnie ciasteczko. Albo 15 minut komputera.

5. NIE UDAŁO SIĘ – cóż, nie zawsze wszystko musi być tak, jak chcemy. Pozwólmy czasem dziecku popełniać błędy. Niech nie odrobi lekcji, nie przygotuje się do spotkania z trenerem, nauczycielem etc. Świat się nie skończy a nasz autorytet nie ucierpi. Może dzięki takiej świadomej ignorancji damy dziecku szansę na to, by samo przekonało się jak niemiło jest kogoś zawieść. W końcu dzieci uczą się dla siebie a nie dla nas. Znam dorosłych, których rodzice pilnowali w każdym aspekcie. I wiem, ile świadomej pracy trzeba później włożyć w to, żeby wygonić ze swojej świadomości tego rodzica, który zdecydowanie za długo trzymał swoje dziecko na smyczy. Im wcześniej damy dziecku wolność do dokonywania własnych wyborów, w tym cudownego błądzenia – tym lepiej dla niego a przede wszystkim dla nas.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *