Zabawa #1: banalna
Kiedy dziecko czegoś nie wie, to albo próbuje albo pyta. Do momentu, kiedy dorosły nauczy je, żeby pewne rzeczy omijać i w ten sposób zabije naturalną ciekawość dziecka. Minęło wiele lat od czasu, kiedy sami bawiliśmy się zabawkami. Dzisiaj jako rodzice najczęściej oceniamy je pod kątem ich funkcjonalności i zazwyczaj bawimy się nimi funkcjonalnie. Jeśli pociąg to równa trasa, stacja, odjazd, przyjazd. Jeśli lala to spanie, kąpanie, karmienie. Stop! Przecież zabawki mają bawić…rozśmieszać, poprawiać humor… i uczyć – oczywiście! Niech jednak uczą dziecko z jego perspektywy. Tak, jak Inspektorzy.
Dzisiaj Panowie natknęli się na Sałatę i Sardynki. I nie wiedzą, co z tym fantem zrobić? Niektórzy konsultują się, wymieniając zdobytą wiedzą na temat zabawek z innego tworzywa, inni działają w pojedynkę. Praktyczny sprawdza czy Sałata jest wygodniejsza od jego materaca, Cichy próbuje coś wydedukować po zapachu, Konsultant dzwoni na swoją ulubioną Infolinię, Silny proponuje pocięcie puszki piłą a Rozsądny słucha tego wszystkiego ze spokojem i obserwuje Zaczynamy zabawę! Ciekawe, co dalej? Jak myślisz…Adasiu, Krzysiu, Aniu…?
Zabawa z dorosłym może być dla dziecka naprawdę fascynująca i prześmieszna, jeśli tylko ten dorosły na chwilę poczuje się jak dziecko. Dzieci śmieją się z banalnych sytuacji: „idę, idę, idę i aaaaaaaaaaaaaaa przewróciłam się, choroba kartka papieru mnie potknęła”. Bądźmy częściej banalni !
Dodaj komentarz