Cisza

Dziecko potrzebuje ciszy.

Ty też.

I ja.

I mój sąsiad.

I ten, który wprowadzi się na jego miejsce.

Codziennie.

 

Tylko w ciszy człowiek może usłyszeć siebie, bo pędząca cywilizacja jest coraz głośniejsza, bardziej wymagająca i bezwzględna dla naszego uniwersalnego poszukiwania równowagi. Topimy się codziennie w powodzi wiadomości, obrazków przewijanych i lizaniu rzeczywistości. Patrzę pod swoje łóżko a tam kolejka sześciu książek do przeczytania z trzema napoczętymi i jedną prawie zjedzoną. Obok notatki ze słówkami do zapamiętania, w skrzynce wiadomości do odpisania, w eterze wieści ze świata niepotrzebne, ale kuszące ułudą względnego ‚bycia’ tu i teraz.

 

To wszystko to iluzja. Łapię się czasem na tym, że nie potrafię zatrzymać myśli. Od całkowitej klęski ratuje w miarę regularna medytacja, zawieszenie moje osobiste w ciszy. I ucieczka w krajobraz, ostatnio niezależnie od pogody.

 

 

Wyobrażam sobie jednak, że gdybym miała telewizor, słuchała radia, na bieżąco żyła w mediach społecznościowych, stale udzielała się tu i ówdzie – moje poczucie niewystarczającego obycia byłoby jeszcze bardziej bolesne. Mówią, że bez mediów, bez trendów, bez wiedzy najnowszej się nie da, bo TRZEBA BYĆ NA BIEŻĄCO. To jest największy fałsz naszych czasów. Nie trzeba. Naprawdę. Da się żyć bez bycia wszędzie, sprawdzania, odpisywania, dyskutowania na tematy chwilowe, opowiadania się przeciwko czarnym, zielonym albo tęczowym i nieustannego konsumowania. Można, jeśli tylko świadomie wybierze się CISZĘ. Nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla swoich dzieci. Nie wyobrażam sobie jak szczęśliwie i naturalnie może rozwijać się dziecko w takim natłoku szumu. Nie wyobrażam sobie, jak możliwe jest świadome rodzicielstwo w takim rozproszeniu. Dlatego stoję okoniem. Jak dziwak z innych czasów, który wybiera mniej niż więcej.

 

Rodzic potrzebuje ciszy. Dziecko potrzebuje ciszy.

 

Popatrz jak niepewnie stawia swoje pierwsze kroki, jeździ ulubionym samochodem po nieistniejącym torze, czyta książkę, udaje że jest baleriną, biegnie przed siebie pod słońce, odrabia lekcje albo zwyczajnie nudzi się.

 

 

Cisza jest taka ważna.

 

Stale gdzieś pędzimy, robimy kilka rzeczy na raz, żeby w jednej minucie upchnąć ich kilka. Wszystko musi mieć cel, znaczenie i wymierny efekt. Nie ma czasu na zwyczajne BYCIE. I w tę gonitwę zabieramy nieświadomie dzieci.

 

Popatrz więc w ciszy z niewypowiedzianą dumą, jak to pięknie, że jesteś rodzicem właśnie tego człowieka. Zatrzymaj się, żeby zauważyć swoje dziecko, żeby zastanowić się czego najbardziej potrzebuje do szczęścia, żeby zwyczajnie zachwycić się swoim rodzicielstwem. Idź pod prąd, nie bój się być innym rodzicem niż wszyscy. Kwestionuj, bo to co nam sprzedają jest produktem dla naiwnego konsumenta. Nie musisz urządzać Świąt, które pozbawią Cię radości życia bo staną niekończącą listą zakupów czy spraw do załatwienia. Nie musisz zapewniać dziecku najlepszej edukacji, bo ta najbardziej wartościowa przychodzi sama kiedy dziecko ma czas i warunki, żeby poznawać siebie.

 

Nie musisz gonić za planami, marzeniami, ustalonymi datami wylotu i powrotu z wakacji. Nie musisz urządzać urodzin, wielkiego sprzątania, codziennej kąpieli i sypialni w stylu rustykalnym.

Możesz, ale wówczas nie narzekaj, że nie masz na nic czasu.
 

 

Dziecku cisza potrzebna do naturalnego rozwoju. Tak jak zima potrzebna ziemi, żeby odetchnąć, zmagazynować myśli i energię na czas kiedy będzie warto się piąć ku słońcu.

 

Mnie cisza potrzebna, żeby usłyszeć dziecko. A potem, żeby usłyszeć siebie i zdystansować się do wszystkiego co sprawia, że gubię drogę do własnego centrum świata. Tam jest odpowiedź na każdą wątpliwość i siła, z którą nikt nie wygra.

 

Tam jest spokój.

 
 

 

tekst: Agata Lesiowska

foto: Agata Lesiowska

prawa autorskie zastrzeżone

Zdjęcia ilustrujące tej wpis zrobiłam podczas dwugodzinnego marszu wzdłuż Cliff top trail w Dunbar, Szkocja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *