Śpij, do jasnej Anielki!

Długi i spokojny sen dla rodzica coraz częściej jest dobrem luksusowym, jak wczasy na plaży, wyjście z kolegami do pubu, kąpiel w błocie czy wizyta u masażystki. Zdarza się, ale na tyle rzadko żeby często wzdychać na samą myśl wylegiwania się do późnych godzin porannych. Pamiętam, że jednym z moich najtrudniejszych wyzwań rodzicielskich, kiedy po raz pierwszy zostałam mamą było przyzwyczajenie się do poszatkowanej pobudkami nocy i ciągłej deprywacji snu. Łapałam wówczas każdą chwilę, żeby tylko zdrzemnąć się z moją pierwszą córką, która co kilka godzin potrzebowała piersi. Po latach uprawiania nocnego wstawania na zawołanie, zbyt wczesnych poranków i nieprzyzwoicie przeciąganych dni, żeby tylko wieczorem  złapać coś dla siebie  – organizm w końcu zahartował się roli człowieka bez wystarczającej ilości snu. Zdaje go praktycznie każdy rodzic, ale każdy w swoim czasie.

Tyle o nas, dorosłych. A teraz pochylmy się nad snem malucha, bo zwykle próbujemy go uregulować tak, by synchornizował się z naszymi potrzebami. I to jest największy błąd, jaki może popełnić rodzic.

Natura

W naturalnym wychowaniu rodzic doskonale rozumie, że dziecko ma zupełnie inny rytm dobowy. Rodzący się noworodek przesypia właściwie większość doby, ale może zupełnie nie stosować się do zasady dłuższych drzemek nocnych i krótszych dziennych. To dlatego kobieta w ostatnim trymestrze ciąży, zanim jeszcze urodzi swoje dziecko wybudza się kilka razy w nocy za potrzebą. Pęcherz jest oczywiście uciśnięty przez rosnący płód, ale natura pomyślała o wszystkim – jest to jednocześnie trening przed pojawieniem się powodu regularnych nocnych pobudek. Zupełnie jak w wojsku! Musisz być mamo gotowa do stawienia czoła wyzwaniom 24 godziny na dobę!

Z czasem, po pierwszym roku życia kiedy dziecko zaczyna chodzić i większą część dnia zwyczajnie eksploruje świat ilość drzemek zmniejsza się radykalnie i zostaje ta jedna – główna, kiedy mama może rzucić się na wszystkie zostawione w biegu obowiązki. Około trzeciego roku życia (czasem wcześniej, czasem później) maluch nie potrzebuje już w ogóle dziennej drzemki, przesypia całą noc i problem regulowania jego rytmu znika. Pewne niedogodności wracają później w wieku dojrzewania, kiedy trudno nastolatka wybudzić do szkoły, ale powody porannej ospałości są wówczas całkiem podobne do dorosłej tęsknoty za długim wylegiwaniem się.

Co wpływa na sen dziecka

Na  rytm dobowy i długość snu dziecka wpływa wiele czynników. Wśród nich znajdują się:

sposób karmienia – dzieci karmione piersią mają zwykle krótsze, ale częstsze drzemki od dzieci karmionych sztucznie, potrzebują częstszego przystawiania do piersi i bliskości mamy; sam proces przytulania się do piersi i pobierania z niej pokarmu jest dla malucha bardzo relaksujący i zachęcający do zdrzemnięcia się

stan zdrowia – w pewnych jednostkach takich jak np. autyzm dziecko może mieć spore kłopoty z dłuższymi drzemkami ze względu na liczne silnie działające bodźce (ciepło, światło, hałas, czucie głębokie etc), podobnie jest u dzieci z ciężką postacią egzemy, ale także przy infekcjach, alergiach, zapaleniu cewki moczowej, gorączce, różnego rodzaju dolegliwościach bólowych

temperament¹ – to tak jak z nami – dorosłymi – są osoby którym wystarcza 6 godzin snu i susły, dla których 10 godzin nocnego odpoczynku to za mało, poza tym niektóre dzieci potrafią samoistnie zasnąć po wybudzeniu się w nocy, inne potrzebują obecności rodzica którego wzywają głośnym płaczem; wszystko jest indywidualną kwestią

intensywność odbieranych bodźców i sposób ich przetwarzania – dziecko, które chłonie wszelkie zmiany, jest bardzo aktywne, szybko rozwija się motorycznie będzie potrzebowało innego rytmu drzemania aniżeli maluch, który jest spokojny i bardziej skoncentrowany na pojedynczych bodźcach; dziecko nadwrażliwe może szybciej odczuwać zmęczenie i znużenie a co za tym idzie potrzebować dłuższego snu

nastrój mamy – dziecko mamy zestresowanej, która nieustannie się spieszy, jest niepewna swojej roli czy w jakimkolwiek wymiarze napięta prawdopodobnie będzie miało kłopoty ze spaniem współodczuwając napięcie osoby, z którą do niedawna było organicznie połączone i wyraźnie potwierdzają to badania naukowców²

włączony telewizor lub korzystanie z tabletu/komputera– dzieci wychowywane od pierwszych miesięcy przy włączonym telewizorze mogą mieć ogromne problemy z drzemkami w ciągu dnia, podobnie jak te maluchy które mają dostęp do innych mediów elektronicznych; stymulacja wzrokowo-słuchowa bodźcami o bardzo dużej zmienności i częstotliwości jest dla młodego mózgu jak połknięcie środka odurzającego; system nerwowy takiego dziecka jest stale przeciążony i nieustannie przetwarza, co znacznie utrudnia wejście w fazę wyciszenia która poprzedza sen/drzemkę dziecka ; naukowcy zmierzyli, że każda minuta spędzona przy tablecie/komputerze przekłada się na 15,6 minuty mniej snu nocnego³

Jak postępować

Pomimo krążących (bardzo zresztą szkodliwych) porad o konieczności regulowania snu noworodka i niemowlęcia nie ma zupełnie sensu zajmowanie się tym zagadnieniem. Dziecko powinno spać tak długo, jak chce i tyle razy ile tego potrzebuje. Żadna, najmądrzejsza chociażby aplikacja ani najbardziej doświadczona mama/babcia/ciocia nie ma pojęcia w jakich odstępach czasu powinna nastąpić drzemka mojego dziecka. To wie wyłącznie organizm malucha i wyraźnie daje znać płaczem, potem marudzeniem, przecieraniem oczu, ziewaniem i pewnym wieku pokładaniem się na płaskich powierzchniach. Żeby zatem nie zwariować i jakoś odnaleźć się w tym świecie trzeba być zwyczajnie elastycznym. Nie planować dnia wokół drzemki o godzinie 10.00, 14.00 i 18.00, bo jeśli maluch danego dnia się spóźni – mama zacznie się stresować. Nie ustalać precyzyjnie pory zaśnięcia nocnego. Świetnie jest budować wieczorny rytuał w postaci kolacja, kąpiel, czytanie i usypianie, bo to pozwala maluchowi wsłuchiwać się w swoje potrzeby, jeśli jednak z jakiegoś powodu danego dnia dziecko nie daje oznak zmęczenia – absolutnie nie usypiać na siłę.

Usypianie dziecka wbrew jego woli jest pomyłką a już zwyczajnie niedopuszczalne jest tzw. przetrzymywanie płaczącego malucha w samotności, żeby tylko zasnął sam. Zaśnie oczywiście, umęczony ogromnym napięciem i zakodowanym właśnie poczuciem bezsilności. Rodzic jest osobą, na którą dziecko zawsze może liczyć, która przytuli kiedy smutno, pomoże kiedy coś boli, wesprze kiedy świat odrzuci. Nie może ten sam rodzic dopasowywać potrzeb dziecka do własnych. Maluch ma pierwszeństwo.

Każdy rodzic, jeszcze zanim jego dziecko przyjdzie na świat powinien natomiast usłyszeć o tym, że jego życie wkrótce będzie o sto razy bogatsze i piękniejsze, ale ceną jaką zapłaci będzie całkowita zmiana jego priortetów. Koniec z powolnym delektowaniem się kawą, wyprasowaną koszulą, czasem wolnym na oglądanie seriali czy sobotnim wylegiwaniem się w łózku. Szeregowy ma być w każdej chwili gotowy! Tak ma być i kropka. Kiedyś zrozumiem po co, na razie pokornie spijam zimną herbatę, wyciągam z szafy znienawidzone i wyciągnięte legginsy patrząc ze smutkiem na seksowną kiecuszkę i  nieprzytomna wstaję bladym świtem żeby nakarmić potomstwo. Jak rozkaz to rozkaz!

 

tekst Agata Lesiowska

zdjęcie: Agata Lesiowska

prawa autorskie zastrzeżone

Żródła:

¹ Nighttime sleep-wake patterns and self-soothing from birth to one year of age: a longitudinal study, MM Burnham, BL Goodlin-Jones, EE gaylor, TF Anders, The Journal of Child Psychology and Psychiatry, 2002

² Sleep disorders in early childhood: association with insecure maternal attachment, Benoit D, Zeanah CH, Boucher C, Minde KK, J Am Acad Child Adolesc Psychiatry. 1992

³ Daily touchscreen use in infants and toddlers is associated with reduced sleep and delyed sleep onset, CHM Cheung, R Bedford, IR Saez De Urabain, A Karmiloff-Smith, TJ Smith, Scientific Reports, 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *