Sprząta w każdą sobotę, od zawsze. Czyli odkąd pamięta. Już piątek zaczyna myśleć o tym, co musi zrobić następnego dnia i dyktuje głowię Listę. Chodzi po domu, rozgląda się, odhacza i czuje coraz większe zdenerwowanie. Denerwuje ją dodatkowy komplet pościeli do prania po gościach, brudniejsze niż zwykle lustra, nowe plamy na tapczanie i
Smoła na białym Szyby tak czyste jakby były powietrzem. Wygonione kurze. Wykładzina bez paproszków. Do kanapy można doczepić metkę i nikt się nie połapie, że ma kilka lat – taka czysta. Noże, widelce i łyżki ułożone w szufladzie równiutko jak hollywoodzki zgryz. Ręczniki stopniowo przechodzą kolorami w tęczowy stosik. Życie poskładane równo jak koszulki w