Mozart prosto do brzucha
Kochani rodzice, na pewno zetknęliście się poradą: chcesz mieć inteligentne dziecko – przykładaj do ciążowego brzucha słuchawki z muzyką Mozarta! Zgodnie z tym, co mówią orędownicy niniejszej teorii docierające do rozwijającego się mózgu bodźce przyspieszą jego rozwój. Znalazłam w sieci kanały z tą piękną muzyką, które przeznaczone są wyłącznie dla mam ciężarnych, płyty ze specjalnie dobraną muzyką dla ciężarnych do odtwarzania nienarodzonemu dziecku a nawet specjalne pasy zakładane na brzuch z mądrymi systemami odtwarzania muzyki czy słuchawki brzuszne. Wszystko po to, żeby tylko Mozart lepiej penetrował wnętrze brzucha! Okazuje się, że wokół odtwarzania nienarodzonym dzieciakom Mozarta kwitnie spory biznes. I chociaż sama jestem właśnie w ciąży to muzyki słucham dla własnej przyjemności, nie treningu dziecka. Jeśli mój oddech zwalnia, uspokajam się przy serenadzie „Eine kleine Nachtmusic” i rzucam w kąt garnki żeby przez chwilę się nie spieszyć to mój organizm karmiący moje dziecko też staje się lepszym gniazdem dla pisklaka. Szkoda mi jednak tych mam, które wierzą, że taka muzyka już na starcie zapewni wyższe IQ ich maluszkom. Przekonuje się je bowiem, że tzw. dobre słuchanie czyli przetwarzanie przez płód odpowiednio dobranego zakresu częstotliwości (obecnego m.in. w muzyce Mozarta czy śpiewach gregoriańskich) zwiększy możliwości percepcji słuchowej maluszka. I co najgorsze, zachęca się takie mamy do wydawania pieniędzy na fałszywe obietnice zamiast na świeże owoce, których zjedzenie bardziej przysłuży się dziecku.
Efekt Mozarta nie istnieje
Mozart dla płodu to mit. Obalony bezsprzecznie przez profesorów neuropsychologii, którzy napisali fantastyczną książkę do której odsyłam szczególnie osoby podatne na nowinki popularnej psychologii i wszelkiego typu gadżety rozwijające mózg: „50 wielkich mitów psychologii popularnej”¹. Autorzy wskazują, że mit jest zwykłym wypaczeniem interpretacji wyników znanego eksperymentu naukowego badaczy z Uniwersytetu Kalifornia (Rauscher, Shaw, & Ky, 1993), którzy udowodnili że po 10 minutach słuchania sonaty fortepianowej Mozarta testowani studenci wypadli lepiej w zadaniach przetwarzania przestrzennego polegających na składaniu papieru w porównaniu z kolegami słuchającymi muzyki relaksacyjnej lub ciszy. Tak zwany 'efekt Mozarta’ nie przełożył się jednak na stałe podniesienie ilorazu inteligencji i dalszą poprawę funkcji intelektualnych. Wyższe wyniki w teście były spowodowane tzw. krótkoterminowym emocjonalnym ożywieniem. Media jednak oszalały, świat zachłysnął się panaceum na lepsze wyniki do tego stopnia, że płytę z muzyka CD przez jakiś czas zaczęto nawet dawać wszystkim noworodkom w Georgii, USA.
Rozwój dziecka
Prawdą jest, że słuch dziecka specjalizuje się w drugiej połowie jego płodowego życia i doskonali aż do porodu. Nikt jednak nie przeprowadził badań na ciężarnych matkach a następnie noworodkach potwierdzając działanie 'efektu Mozarta’. Mitem jest, że bombardowanie brzucha określonego typu muzyką wpłynie na tworzące się struktury nerwowe. Nie urodzę muzyka klasycznego, instrumentalisty czy dyrygentki jeśli karmić będę brzuch muzyką poważną. Mam jednak znacznie większe szanse na zdolne dziecko jeśli jestem zdrową matką, zdrowo się odżywiam i prowadzę zdrowy styl życia wspólnie ze zdrowym wspierającym mnie ojcem mojego dziecka.
Jedynym sposobem wsparcia rozwoju intelektualnego narodzonego już dziecka jest zwyczajne wykorzystanie jego aktualnych możliwości i zainteresowań. Jeśli stale sięga po układanki – usiądź z nim rodzicu i pomagaj odkrywać coraz to trudniejsze puzzle. Jeśli lubi bawić się w piasku i błocie – szukaj miejsc, gdzie można ulepić najlepsze zamki albo zrobić najgłębsze tunele. Pomagaj zdobywać szczyty na miarę małych nóg dziecka. Najlepiej ujął to rosyjski psycholog Lew Wygotski : ’Jeśli trzylatek nie posiada umiejętności poznawczych do nauczenia się mnożenia, to niezależnie ile razy będzie mu przedstawiana tabliczka mnożenia – jego zdolności matematyczne się nie zwiększą bo mnożenie znajduje się poza sferą jego aktualnych możliwości rozwojowych. Dziecko nauczy się mnożenia kiedy jego mózg będzie na to gotowy’. Wygotski przekonywał, że edukacja nie polega na przyswojeniu sobie danej umiejętności albo wiedzy, ale rozwoju umiejętności dziecka do uczenia się.
Szkoda, że tak niewiele osób czuje w czym rzecz a rodzice dają się złowić na tłustą przynętę łatwego sposobu na zapewnienie dziecku optymalnego rozwoju.
Dziecko rozwinie się świetnie jeśli nie będziemy mu tego rozwoju utrudniać i w porę dostrzeżemy to, co je najbardziej interesuje żeby pobudzić ciekawość oraz chęć odkrywania nowych umiejętności. Mozart niech sobie gra w tle, ale nie dajmy się nabrać wizji półśrodka.
tekst Agata Lesiowska
zdjęcie: Saku
prawa autorskie zastrzeżone
¹’50 great myths of popular psychology: shattering widespread misconceptions about human behavior’ Lilienfeld, Scott O., Steven Jay Lynn, John Ruscio, Barry L. Beyerstein , 2010, Chichester, West Sussex; Wiley-Blackwell
Dodaj komentarz