Rodzicielstwo: ręce opadają!
Bywają takie chwile, kiedy jako rodzice nie wiemy co robić. Mały terrorysta znowu kładzie się na podłodze w supermarkecie zapewniając sobie sporą publiczność; trzylatek gryzie w złości swoją starszą siostrę; ośmiolatka wyrwana z telewizyjnego letargu chodzi po domu jak zombie; nastolatka ma cichy dzień i najwyraźniej zapomniała jak skleić zdanie proste z użyciem słowa „proszę”. A nam każą zachować spokój i cierpliwość. To tak, jakby udawać, że nie pada i iść przed siebie z wyprostowanymi plecami, bez chowania głowy w ramionach, swoim powolnym tempem. Niemożliwe? Tutaj w Szkocji możliwe! Deszcz nic nie zmienia, bo pada co chwila. Większość Szkotów nie zauważa deszczu, parasolki wcale nie są wtedy oczywiste. Zaraz i tak przejdzie.
Skoro więc i tak zmoknę, może zacząć to akceptować. Zakryć głowę, ale iść swoim tempem. Spróbować nie pospieszać aktora supermarketowej sceny, nie krzyczeć na rekina czy zombie, nie tracić humoru z powodu niewymownej nastolatki. Może spróbować zrozumieć, że w tym kraju musi padać, w tym okresie życia mojego dziecka czasem musi być pochmurno. Może po powrocie do domu dobrze mieć pod ręką suche ubranie, pyszną kawkę, coś co spowoduje, że nie tylko deszcz będzie rządził naszym samopoczuciem. Niech będzie to świadomość, że dziecko oprócz tych cech nad którymi nie panuje, ma też swoje fascynujące talenty, umiejętności i zalety. A deszcz tylko jeden z elementów całego obrazka. Kiedy go zabraknie, bo już sobie pójdzie w swoją stronę, susza na pewno nam nie przypadnie do gustu.
Niech więc popada, ale tak trochę z boku… niedużo… mżaweczka… i w drugim pokoju może…
Dodaj komentarz